„Nie ma
miejsca na honor, gdy chodzi o przetrwanie.”
Tytuł:
Naznaczeni śmiercią
Autor: Veronica
Roth
Wydawnictwo:
Jaguar
Ilość stron: 534
Moja ocena 4/10
Z
Veronicą Roth miałam już do czynienia, ponieważ przeczytałam jej trylogię „Niezgodna”
i po „Naznaczonych śmiercią” spodziewałam się czegoś lepszego.
Na
początku zacznę od tego, że sądzę, iż autorka wzorowała się na trylogii „Dotyk
Julii”. Mówiąc wzorowała się mam na myśli to, że wzięła z niej to co
najważniejsze i umieściła w swojej powieści. Oto przykłady „ściągniętych”
motywów:
1.
Już
nawet główna bohaterka „Naznaczonych śmiercią” ma umiejętności identyczne jak
Julia z „Dotyku Julii”. Chodzi bowiem o to, że obie dziewczyny poprzez swój
dotyk sprawiają innym ból. Mogą nim nawet zabijać.
2.
W
obydwu książkach jest super przystojny chłopak, który jest odporny ja moc
bohaterek.
3.
Jak
się domyślacie w obu tych powieściach dziewczyny zakochują się w tych cudownych
i wyjątkowych chłopakach.
4.
Obie
dziewczyny są wykorzystywane przez innych jako broń do zastraszania lub mordowania
ludzi.
5.
Obie
buntują się przeciwko systemowi.
Nie
mogę sobie przypomnieć więcej podobieństw, ponieważ tę książkę czytałam dwa
tygodnie temu. Jednak recenzję piszę dopiero teraz, ponieważ mam wrażenie, że
gdybym napisała ją od razu po przeczytaniu to znalazły by się tu same negatywne
cechy tej książki. Oczywiście są też pozytywy.
Jednak,
żebym mogła w pełni dać upust mojemu rozczarowaniu zacznę od negatywów.
Ta
powieść ma naprawdę mnóstwo nazw własnych. Niektóre z nich są ciężkie do
wymówienia. Nie wiem czy Wy tak macie, jednak ja mam tak, że jak widzę jakieś
dziwne słowo to próbuję je „wymówić” w myślach. Wiem, że brzmi to trochę
dziwne, jednak tak jest. Okropne do przeczytania było imię brata głównego
bohatera. W pewnym momencie przestałam nawet zwracać na nie uwagę. Po prostu
wiedziałam, że on w tym momencie jest i nazywałam go w myślach po prostu "bratem".
Na
początku, czyli przez jakieś pierwsze 250 stron strasznie ciężko było mi
wciągnąć się w lekturę. Nie mogłam się na niej zupełnie skupić. W niektórych
momentach gubiłam wątek i musiałam czytać kilka zdań wcześniej aby wyłapać ten
ukryty sens.
To już chyba koniec negatywnych stron tej książki.
Teraz mogę przejść do tej przyjemniejszej części recenzji.
Największym
plusem tej książki (pomijając nazwy własne) jest wykreowany w niej świat. Ten
motyw galaktyki, podróży między planetami zrobił na mnie ogromne wrażenie. Ten
świat jest tak rozbudowany, tak w niektórych momentach dokładnie opisany, że
czasami moją jedyną myślą było „Wow!”.
Kolejnym
plusem jest ten delikatny wątek miłosny między Cyrą i Akosem. Nie pełni on w
tej książce najistotniejszej roli. Autorka pozwoliła mu powoli się rozwijać.
Był to naprawdę świetny pomysł, ponieważ na rynku jest mnóstwo książek, w
którym bohaterowie zakochują się w sobie od pierwszego wejrzenia.
Następnym
plusem, o którym watro wspomnieć jest zakończenie. Autorka tak mnie zaskoczyła,
że pomimo tych niedoskonałości zastanawiam się co będzie dalej. Mam nadzieję,
że będzie kontynuacja. Liczę też na to, że będzie trochę oryginalniej napisana.
A Wy czytaliście nową powieść Pani Roth? Co sądzicie na jej temat? Proszę
niech ktoś z Was powie, że nie jestem jedyną osobą na tej planecie, której ta powieść nie
przypadła do gustu.
Ostatnio wszędzie widzę, że każdy zachwyca się tą książką, co trochę sprawiło, że mnie ona zainteresowała. Jednak pewnie to siła marketingu, która często ma magiczną moc i może się okazać że nie jest aż tak rewelacyjna :) Póki co więc się nie wypowiem, ale może wkrótce sama się przekonam :)
OdpowiedzUsuńNie czytałam, ale chciałabym sie przekonać, czy mi się spodoba :)
OdpowiedzUsuńZabookowany świat Pauli