#14 RECENZJA: "Prawo Mojżesza"

„Jeśli nie kochasz, nikt nie zostaje zraniony. Łatwo odejść. Łatwo pogodzić się ze stratą. Łatwo dać sobie spokój.”

Tytuł: Prawo Mojżesza

Autor: Amy Harmon

Wydawnictwo: Editiored

Ilość stron: 357

Moja ocena: 9/10

Znaleziono go w koszu na pranie w pralni Quick Wash. Miał zaledwie kilka godzin i był bliski śmierci. Jego matka, młoda narkomanka, porzuciła go zaraz po narodzinach. Zmarła zresztą kilka dni później. Mojżesz przeżył — dziecko z problemami, z którego wyrósł chłopak z problemami. Był urodziwy i egzotyczny, niespokojny, mroczny i milczący. Samotny. Budził lęk i ciekawość.
I oto któregoś lipcowego dnia osiemnastoletni Mojżesz zjawił się na farmie rodziców niespełna siedemnastoletniej Georgii. Miał pomagać w codziennych zajęciach. Był pracowity i energiczny, ale też oschły i nieprzenikniony. Fascynujący i przerażający. Georgia, wbrew ostrzeżeniom i zakazom, zbliżyła się do niego... I zaczęła tonąć.

Ta historia nie kończy się happy endem. Jest pełna bólu, niespełnionych obietnic, smutku i zawodu. To opowieść o złamanym sercu, o życiu i śmierci, o zaczynaniu od nowa, a także o wieczności. A przede wszystkim o miłości. Poczujesz ją głęboko w sercu. Przeżyjesz niezwykłe emocje, strach, niepokój i słodycz młodzieńczych uczuć. Zatracisz się bez reszty, czytając o trudnej miłości, pozbawionej spełnienia.

Pewnie większość z Was zdziwi fakt, że gdy kupiłam tę książkę nie wiedziałam o niej zupełnie nic. Nie przeczytałam nawet opisu. A rzadko kiedy mi się to zdarza. Wiedziałam tylko, że jest to nowa powieść na polskim rynku i że zachwycają się nią polscy czytelnicy. Uznałam, że skoro większość czytelników jest nią zachwycona, to nie mogę po nią nie sięgnąć.

Już na okładce autorka „ostrzega” nas, że ta historia nie kończy się happy endem. Jednak, gdy po przeczytaniu tej książki z ciekawości zerknęłam na opis, wywnioskowałam coś innego. Po opisie można się spodziewać typowej, schematycznej i sielankowej obyczajówki. Mamy, więc tutaj dwie zbieżne opinie. Tego, która tak naprawdę opisuję tę książkę, czytelnik dowiaduje się dopiero po przeczytaniu ostatnich stron. Na początku sądziłam, że zdanie z okładki jest spojlerem, przez który nie ma sensu angażować się w historię głównych bohaterów. Przecież i tak są skazani na niepowodzenie, prawda? Nie wiecie jednak ile zwrotów akcji czeka na Was na końcu tej powieści. Aż do końca ostatniego rozdziału zastanawiałam się czy ta historia będzie miała smutne czy szczęśliwe zakończenie. Na szczęście teraz już wiem.

Teraz gdy patrzę na ten opis, jestem nim trochę rozczarowana. Gdybym przeczytała go przed zapoznaniem się z tą historią, pomyślałabym, że to kolejna powieść o złych chłopaku i dobrej dziewczynie, która chce go zmienić. Nic bardziej mylnego! Mojżesz jest tajemniczy, zamknięty w sobie, boją się go zwierzęta, a do tego pięknie maluje. Odkrywanie coraz to większych fragmentów jego przeszłości sprawiało mi taką samą przyjemność, co głównej bohaterce. Gorgia jest zupełnym przeciwieństwem Mojżesza. Wychowała się na farmie, kocha konie a one ją, uwielbia jeździć konno, jest uparta i bardzo bezpośrednia. Jak wspomina sama autorka, z połączenia tej dwójki nie mogło wyjść nic dobrego.

Jeżeli lubicie powieści o miłości z mnóstwem tajemnic, zwrotów akcji, świetnie wykreowanymi bohaterami i niezaprzeczalnie piękną historią to „Prawo Mojżesza” jest książką dla Was. Jest to jednak powieść nie tylko o miłości. To powieść o tym jak to jest być wiecznie samotnym, o bólu, przyjaźni, rodzinie i prawdziwym życiu.