„(...)aby żyć w
naturze, z naturą, musimy okiełznać naturę w nas samych.”
Tytuł: Historia
pszczół
Autor: Maja Lunde
Wydawnictwo:
Literackie
Ilość stron: 517
Moja ocena: 8/10
„Historia
pszczół” to pierwsza przeczytana przeze mnie książka w tym roku. Dosyć często
widziałam ją na polskim bookstagramie, więc gdy tylko nadarzyła się okazja
(promocja w Lidlu) od razu ją kupiłam.
Opis
tej powieści czytałam już dobre kilka miesięcy temu, więc nie przeczytałam go
przed rozpoczęciem lektury. W przypadku tej książki był to jednak błąd. W
powieści Mai Lunde poznajemy troje głównych bohaterów, oraz ich rodziny. Mało
tego, akcja książki jest rozciągnięta w czasie na prawie 250 lat. Dlatego, bez
przeczytania opisu nie mogłam się w niej przez chwilę odnaleźć.
„Historia
pszczół” to magiczna i na swój sposób wciągająca książka o relacjach rodziców i
dzieci z pszczelim motywem w tle. To powieść o marzeniach, nadziei i miłości
między rodzicami a dziećmi. Akcja tej powieści może i nie „gna na łeb na szyję”, ale ma tak
niesamowity i magiczny klimat, że ciężko jest się od niej oderwać.
Bohaterowie
są bardzo dobrze wykreowani. Każdy z nich przeżył w swoim życiu jakieś
traumatyczne wydarzenie. Jedni poradzili sobie z tym lepiej, drudzy gorzej.
Jednak łączy ich jedna cecha. Mimo wszystko się nie poddali. Swoją rodzinę
zawsze stawiali na pierwszym miejscu i byli w stanie zrobić dla niej wszystko.
„Historia
pszczół” to nietuzinkowa saga o ludziach, poruszająca również temat globalnej
katastrofy. Jeśli kiedykolwiek zastanawialiście się co by się stało, gdyby na naszym
świecie zabrakło tych małych, niby nic nieznaczących stworzonek, to koniecznie
sięgnijcie po tę pozycję. Ja wiem jedno. Już nigdy nie zabiję tego małego
stworzonka, nie ważne jak bardzo czasem się ich boję.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz