Życzę miłej lektury oraz zachęcam do zostania obserwatorem mojego bloga. ;)
"Ona była przeszłością, teraźniejszością, przyszłością. Chciałem jej odpowiedzieć, ale nie mogłem. Rozpadłem się na kawałki."
Grace od lat obserwuje wilki w lesie za domem. Złotooki wilk uważnie jej się przypatruje. Grace wydaje się, że dobrze go zna, ale nie ma pojęcia dlaczego.
Ciepło.
Sam ma dwa życia. Zimą jest wilkiem i z ukrycia opiekuje się ukochaną dziewczyną. Latem, jako człowiek, nigdy nie odważył się na rozmowę z Grace. Aż do teraz…
Drżenie.
Dla Grace i Sama miłość zawsze była czymś odległym. Jednak gdy się ją spotka, nie można przed nią uciec. Sam musi walczyć, by pozostać człowiekiem. Grace musi walczyć, by mu w tym pomóc. Nawet jeśli oznacza to rozdrapywanie ran z przeszłości, niepewną teraźniejszość i przyszłość, która wydaje się niemożliwa.
Nie zamierzam dodawać opisów kolejnych dwóch części, ponieważ nie chcę aby coś Wam zaspojlerowały. ;)

Na tę trylogię natknęłam się przez przypadek podczas wizyty w bibliotece. To znaczy wcześniej widziałam ją już kilkukrotnie w księgarniach, ale dopiero teraz zdecydowałam się na jej przeczytanie.
Jest to typowa książka fantastyczna dla młodzieży. Jest dziewczyna, jest chłopak, który jest istotą nadprzyrodzoną... Klasyczny schemat. Ale wiecie co w tej książce jest najlepsze? NIE MA TRÓJKĄTA MIŁOSNEGO! Zdecydowanie jest to ogromnym plusem tej książki.
Fabuła może nie jest bardzo ambitna i wymagająca, ale za to bardzo wciągająca. Nie mogłam się oderwać od tych książek, a zwłaszcza od trzeciego tomu. Jest tam tyle akcji i tyle wydarzeń... Czasami trochę się gubiłam, ponieważ miałam wrażenie, jakby Maggie Stiefvater niezbyt płynnie przeskakiwała między wątkami. Podczas czytania pierwszego tomu nie miałam z tym najmniejszego problemu, ponieważ wydarzenia były opisywane z perspektywy dwóch osób. Jednak w ostatniej części narratorów było już czterech. W dodatku dwie dziewczyny i dwóch chłopaków, więc czasami potrzebowałam chwili aby zrozumieć co się w danym momencie dzieje.

Jeśli jesteście osobami bardzo uczuciowymi na pewno uronicie kilka łez. Ja uroniłam nawet więcej niż kilka, a zwłaszcza podczas czytania "Drżenia".
Sam, główny bohater, kocha poezję. Przez to w książkę wplecione są utwory m.in. Rilke'go, Mandelsztama, Roethkego, Yeatsa. Te wstawki pomagają czytelnikowi zagłębić się w bezmiar uczuć, myśli i emocji bohaterów.

Ta trylogia dostaje ode mnie mocne 7/10. :)
Nie wiem co jeszcze napisać na temat tej trylogii, więc na tym poprzestanę. Jeśli jeszcze jej nie czytaliście to mam nadzieję, że Was do tego zachęciłam. Jeśli dotrwaliście do końca to dziękuję i za razem gratuluję, ponieważ ten post wyszedł wyjątkowo długi. ;)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz