poniedziałek, 22 sierpnia 2016

#4 RECENZJA: Trylogia "Legenda"

Hej, hej kochani!
Dziś przychodzę do Was z kolejną recenzją. Tym razem pod lupę wzięłam trylogię "Legenda" autorstwa Marie Lu. 








Mroczna przyszłość, w której nic nie jest takie, jak się wydaje.
Dwa odmienne światy, i dwoje młodych bohaterów, którzy stają w walce przeciwko sobie.

Piętnastoletnia June – geniusz militarny kontra jej rówieśnik Day – nieuchwytny przestępca.

Ich ścieżki krzyżują się. Rozpoczyna się wyścig na śmierć i życie.
Republika, miejsce niegdyś znane jako zachodnie wybrzeże Stanów Zjednoczonych, jest uwikłana w wieczną wojnę ze swymi sąsiadami, Koloniami.

Piętnastoletnia June, urodzona w elitarnej rodzinie w jednej z najbogatszych dzielnic Republiki, jest wojskowym geniuszem. Posłuszna, pełna pasji i oddana ojczyźnie, jest wychowywana na przyszłą gwiazdę najwyższych kręgów Republiki.

Również piętnastoletni Day, urodzony w slumsach sektora Lake, jest najbardziej poszukiwanym przestępcą Republiki, ale kierujące nim motywy wcale nie są tak podłe jak by się mogło wydawać.
Pochodzący z dwóch różnych światów June i Day nie mają powodu, by się spotkać, aż pewnego dnia brat June, Metias, pada ofiarą morderstwa, a Day staje się głównym podejrzanym. Wciągnięty w śmiertelną zabawę w kotka i myszkę, Day ucieka, próbując jednocześnie uratować swą rodzinę, a June desperacko usiłuje pomścić śmierć brata.

Zbieg okoliczności sprawia, iż oboje odkrywają prawdę o wydarzeniach, przez które połączyły się ich losy. Dowiadują się też, że ich ojczyzna gotowa jest sięgnąć po wszelkie dostępne środki, by zataić sekrety.


Do przeczytania tych książek skłoniła mnie dostawa bibliotecznych nowość. Dopóki nie zobaczyłam ich na półce, nigdy nie miała do czynienia z tą trylogią.

Gdy tylko zaczęłam czytać "Rebelianta" nie mogłam się od niej oderwać. Jest to bardzo przyjemna i lekka lektura z bardzo wartką akcją. Po przebrnięciu przez pierwszą część nie mogłam się doczekać kolejnej, więc czym prędzej pobiegłam do biblioteki. Przy okazji wypożyczyłam także trzecią część aby nie musieć na nią czekać.

W "Rebeliancie" bardzo podobała mi się akcja, bohaterowie i styl pisania. Nie mogę jednak tego samego powiedzieć o tomie drugim.

"Wybraniec" trochę mnie rozczarował. Bardzo ciężko było mi przez niego przebrnąć. Akcja aż tak mnie nie wciągnęła a bohaterowie trochę mnie irytowali. Zwłaszcza June. W drugim tomie zachowywała się jak typowa irytująca bohaterka, która sama nie wie czego chce. 

Było też kilka błędów w tłumaczeniu. Podczas gdy rozdział był pisany z perspektywy June często pojawiały się czasowniki w rodzaju męskim, co wprawiało mnie w lekką dezorientację.

Najlepszym fragmentem tej części było zakończenie. Dosłownie mnie zamurowało. Nawet uaktywniła się moja emocjonalna strona i po moich policzkach popłynęło kilka łez.

Tylko dzięki zakończeniu "Wybrańca" sięgnęłam po trzecią i ostatnią część czyli "Patriotę". 
Moim zdaniem trzeci tom jest najciekawszy z całej trylogii. Najwięcej się dzieje. Akcja po prostu mnie "na łeb na szyję". Tom trzeci tak mnie wciągnął, że przeczytałam go w ciągu jednej nocy. 

Na szczęście w "Patriocie" wróciła już stara, dobra June, która wiedziała czego chce i wręcz ślepo dążyła do celu. 
Nie zamierzam także ukrywać, że moją ulubioną postacią w tej trylogii jest Day. Moim zdaniem jest on po prostu idealny. Opiekuńczy, odważny, romantyczny, zabawny a do tego świetnie wysportowany. 

Czytając "Patriotę" ciągle zastanawiałam się jak to się wszystko skończy. Zaczęłam nawet przewidywać najczarniejsze scenariusze. Jednak to co wymyśliła Marie Lu po prostu wcisnęło mnie w fotel i wycisnęło z moich oczu może łez. Moim zdaniem to było tak smutne i tak nieprzewidziane... 

Tę trylogię gorąco polecam wszystkim fanom powieści dystopijnych i postapo. To jest książka dla Was. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz